Tu mnie znajdziesz

wtorek, 10 listopada 2015

Uwielbiam tych którzy coś robią!

2 komentarze
    Uprawianie sportu, robienie zdjęć, prowadzenie bloga, czytanie książek, granie na instrumencie, rysowanie, śpiewanie, gotowanie, majsterkowanie, tworzenie muzyki, malowanie paznokci, wolontariat, nagrywanie filmików. Dzisiejsze czasy dają nam od groma możliwości aby spędzić swój wolny czas. Możesz być kim tylko chcesz, robić co tylko chcesz. Limity praktycznie nie istnieją. Jakie zainteresowania zazwyczaj mają ludzie?
    No właśnie. Nie mają zainteresowań. O ile łatwiej jest mi zrozumieć kobietę w dojrzałym wieku tak przeciętnego nastolatka w ogóle! Nie twierdzę, że jeśli jesteś stary nie potrzebujesz hobby- nic bardziej mylnego! Uważam tylko, że niektórzy ludzie nie mają aż tyle czasu co młodzi bo oni mają na głowie swoje dzieci, dom i długie godziny w pracy. My też mamy swoje obowiązki w szkole i w domu. Nie mów jednak, że nie masz oprócz tego czasu na coś innego...
     To nasz czas. Czas na zbadanie samego siebie i dowiedzenie się co nam tak naprawdę sprawia przyjemność, z czym być może chcielibyśmy wiązać naszą przyszłość. Gotowanie jest super jeśli np pieczesz placki o wiele lepsze niż Twoi rówieśnicy którzy być może nawet nie wiedzą jak je zrobić. Tylko niektórzy mogą się pochwalić swoim talentem plastycznym ale tak jak jak każda umiejętność- niećwiczona zanika. Jakakolwiek aktywność fizyczna ma mnóstwo plusów, kształci nasz charakter, ćwiczymy swoją wytrzymałość.
      Więc jak mam zrozumieć osoby które mówią mi, że się nudzą? Że nie mają co robić? Takich którzy leżą godzinami oglądając Trudne Sprawy lub przeglądając facebooka bo to akurat nie uczy niczego. Chyba fajniej czasem zrobić coś lepiej od innych, co? Nie wspominając, że jest to świetna ucieczka od szarej codzienności, stresu i problemów.


A co ja lubię robić? Nagrywać filmiki! Zapraszam do oglądania i komentowania nowej parodii :D



sobota, 29 sierpnia 2015

Moja własna parodia

2 komentarze
     Ostatnio wzięłam udział w pewnym fajnym projekcie. Mianowicie moja koleżanka wpadła na pomysł by stworzyć parodię pewnego utworu disco-polo. Na początku podeszłam do tego pomysłu dosyć sceptycznie ale później pomyślałam, że

przecież tylko wariaci są coś warci


      Przy jednym z grupowych spotkań przedstawiłyśmy nasz pomysł. Nasi znajomi mieli mieszane uczucia ale zgodzili się bez wahania. Z resztą skrzyknęliśmy się na facebooku i tak dwa dni później zaczęliśmy kręcić. Oczywiście wcześniej zaplanowaliśmy jak ma to wszystko wyglądać, obsadziliśmy główne role, wybraliśmy miejsca. Jakoś łatwo przyszedł nam wybór dość nieznanej piosenki zespołu Dwa plus dwa "Nie poderwiesz dzisiaj mnie". 
     Nie wspominałam tu o tym wcześniej ale filmowanie jest dla mnie ogromną pasją, chyba nawet większą niż fotografia. Z jednego dnia kręcenia zrobiły się trzy. Powstały cztery układy taneczne. Nagrywaliśmy w pięciu różnych miejscach. I tak efektem naszej pracy jest 5-minutowy filmik, który w 3 dni zdobył 2500 odsłon co jest dla mnie dużą liczbą, gdyż najbardziej popularny filmik na moim kanale miał ich tylko 1300.



Życie jest za krótkie by myśleć o tym co inni pomyślą.

Filmik możecie zobaczyć tutaj:


Udostępniajcie go jeśli chcecie ;)

A jak to wszystko wyglądało od kuchni tutaj:

 
Podoba Wam się? Rozbawił Cię?

niedziela, 16 sierpnia 2015

Dobre uczynki mi nie wychodzą

6 komentarzy
       Idę sobie z koleżanką i  moim yorkiem na wieczorny spacerek. Nagle patrzę a prawie na środku drogi siedzi piesek. Z bliska poznałam, że jest rasowy i bardzo zadbany, widać było, że nie dawno był u fryzjera. Był bardzo zagubiony. Zawołałam go a on niepewnie do nas podszedł. Byłam pewna, że komuś uciekł i teraz się błąka. Zadzwoniłam więc do drzwi posiadłości koło której stał ten pies. Drzwi otworzyła starsza pani. Spytałam czy ten pies nie należy do niej lub kogoś z jej sąsiadów. Odpowiedziała, że nie. Po chwili dołączyła do nas jej córka i jakaś inna starsza pani która akurat przejeżdżała rowerem. Stwierdziły, że nie mają pojęcia czyj może być ten pies ale przygarną go dopóki nie znajdzie się właściciel a jeśli będzie taka potrzeba to zostawią go u siebie. I tu popełniłam błąd.

        Zrobiłyśmy pieskowi zdjęcie i obiecałyśmy, że napiszemy, że znalazłyśmy psa w Internecie i że porozwieszamy ogłoszenia. Następnego dnia napisałam ogłoszenie na lokalnej grupie. Odzew był ogromny. Napisało do mnie prawie dwadzieścia osób. Oczywiście również kilka osób które "w razie potrzeby" mogą przygarnąć pieska. Wydrukowałyśmy i porozwieszałyśmy ogłoszenia w pobliżu miejsca znalezienia psa. Nawet kupiłam specjalnie na tą okoliczność kartę do telefonu.
         Gdy wróciłam do domu czekała na mnie jakaś pani, która twierdziła, że to jej piesek.  Okazało się, że znalazła moje ogłoszenie w Internecie i spytała wspólnego znajomego o mój adres.Tłumaczyła, że jakiś czas temu wyjechała na wakacje i zostawiła psa u babci, której pupil uciekł w czasie burzy. Pokazywała mi jego zdjęcia i pytała czy nie jest podobny do tego znalezionego. Była zdesperowana, na pierwszy rzut oka było widać, że bardzo przeżywa stratę. Po chwili dojechał do niej mąż. Pokierowałam ich jak trawić do tej pani i w duchu liczyłam na to, że to ich pies.


         Po jakiejś godzinie ci sami państwo znów pojawili się pod moimi drzwiami. Powiedzieli mi, że pies tamtej pani uciekł. Byłam załamana. Tamci państwo również. Podali mi swój numer telefonu i poprosili żebym w razie czego zadzwoniła. Przeszukali już wcześniej okolicę samochodem ale nie są stąd więc może traf sprawi, że znów go spotkam.
         Pluję sobie w brodę, że nie wzięłam go do siebie. U mnie na pewno byłby dobrze pilnowany i nawet gdyby okazało się, że to nie ich pies to z pewnością znalazłby nowego właściciela. Musiałam coś zrobić gdy spotkałam go wtedy na ulicy bo sama mam yorka który bez przerwy ucieka i ludzie mi go przynoszą. Mam wyrzuty sumienia bo może gdybym ja go nie znalazła to ktoś inny by go znalazł i odszukał właściciela.

          Swoją drogą zastanawiam się czy istnieje prawdopodobieństwo, że ta pani oddała komuś tego psa. Minęło za mało czasu by mówić o sprzedaży. Czy byłaby aż taką jędzą, że nie odczekałaby nawet jednego dnia? Może nie wierzyła, że będę szukać właściciela? Objechałam całą okolicę i nie widziałam nawet śladu pieska. Może teraz błąka się gdzieś samotnie albo już ktoś go przygarnął i nie zamierza szukać właściciela, w najgorszym przypadku zginął pod kołami samochodu...
Nie chciałam w chwili śmierci wspominać, że nawet nie spróbowałam pomóc drugiemu stworzeniu...

piątek, 7 sierpnia 2015

Za żadne skarby nie zostanę fotografem

9 komentarzy
   Od jakiegoś czasu moim hobby stała się fotografia. Mam sprzęt którego może mi pozazdrościć przeciętny amator, mam chęci i ogrom samozaparcia którego może mi pozazdrościć nie jeden fotograf, mam mnóstwo inspiracji których wielu brakuje. Czego więc nie mam? NERWÓW






   Zacznijmy od uzgodnienia najistotniejszych faktów- nigdy nie wzięłam za moje zdjęcia grosza. Nigdy. Na razie nie mam zamiaru. Dla lepiej do informowanych działam na zasadzie TFP. Tylko jeśli chodzi o TFP to fotograf (w tym wypadku ja) daje coś od siebie i modelka (w tym wypadku moja koleżanka) też daje coś od siebie. Strój, makijaż, pomysł, miejsce itp. itd.  I okazuje się, że tylko ja działam na zasadzie tfp.


Jakie jest moje zadanie?


  • Przygotować sprzęt (naładować baterię, pilnować by zawsze było dużo miejsca na karcie pamięci, czyścić sprzęt, zastanowić się jaki filtr będzie mi potrzebny, co będzie mi potrzebne)
  • Spakować to i przetransportować na miejsce sesji ( i tu anegnotka- ostatnio byłam na zdjęciach do którego droga w jedną i drugą stronę wynosiła ponad 50 km i moja "modelka" nawet raz nie zaproponowała mi powiezienie mojego plecaka z lustrzanką. Fajnie.)
  • Zrobienie zdjęć (łapanie ostrości, wyznaczanie dobrego kadru, pilnowanie żeby tło było ok, od czasu do czasu zaproponowanie pozy)
  • Zaplanowanie sesji też niestety spada na moje barki (o której godzinie żeby słońce było dobre, gdzie żeby było ładnie, w co powinna/powinien się ubrać żeby było ciekawie)
  • Przerobienie zdjęć (robienie orgii kolorów, z wyjątkiem czarno-białych zdjęć, nadanie im klimatu, rozjaśnienie, pogłębienie, usuwanie pryszczy, wybielanie zębów, poprawienie makijażu)

Dlaczego to robię?
  • Nie dlatego, że moi znajomi są tacy piękni ani, że ich tak bardzo lubię.  Jestem szczera. Zdjęcia łączą się z moim zaangażowaniem czasu, energii i kreatywności. Przede wszystkim chcę ćwiczyć. Po tych kilku miesiącach nauczyłam się jak powinno się "ucinać" modela, z jakiej perspektywy najlepiej robić zdjęcia, jak je przerabiać żeby nie było szumu i wiele, wiele innych rzeczy. Praktyka czyni mistrza, do wszystkiego doszłam metodą prób i błędów.
  • Chcę się promować. Gdy kiedyś napiszę do obcej osoby  chcę żeby kojarzyła mnie z zdjęć naszych wspólnych znajomych. Może kiedyś zdecyduję się na płatne zdjęcia, a skąd ludzie mają mnie znać jak nie z fotografii ludzi w ich wieku na facebooku?

Kochana przepiękna modelko. To, że to zdjęcie " jest brzydkie" to twoja opinia. Zdjęcie jest ok tylkl ty źle na nim wyszłaś a to duża różnica. ja mam zrobić i przerobić zdjęcie, nie jestem cudotwórcą. Poświęcam się i oczekuję tylko podpisanie, że byłam z tą osobą, nawet już nie, że byłam fotografem. Zdarza się, że ludzie o tym "zapominają". Ciekawe co by było gdybym ja "zapomniała" wybrać się na sesję albo zabrać karty pamięci albo przerobić zdjęcie. Zamiast prostego "dziękuję" dostaję pytania które doprowadzają mnie do szaleństwa i już nawet nie mam siły argumentować dlaczego.

  1. A wyślesz mi też oryginały?
  2. Wyślesz mi wszystkie?
  3. Mogę ja wybrać które masz mi przerobić?
  4. Wyślesz mi je dziś wieczorem?
  5. No kiedy mi je w końcu wyślesz?
        Często też proszę by nie używały żadnych pudrów, kremów i fluidów. Jedne posłuchają,  drugie nie. A to ja muszę śleńczeć parę godzin nad nimi i tuszować twoje powyostrzane na zdjęciu pryszcze. Bosko. Gdyby nie ten podkład byłoby mi o wiele łatwiej, ale przecież ona wie lepiej. Bardzo mnie śmieszy gdy ktoś każe usunąć mi zdjęcie które wstawiłam na jakiegoś bloga bo "brzydkie" i wypiera się prawami autorskimi. Leżę i płaczę. Czyli ja już nawet nie mam prawa wybrać samodzielnie zdjęcia? Faaajnie.



    Może inaczej bym do tego podchodziła gdyby to była dla mnie większa frajda. Przecież to moi znajomi, mogę z nimi rozmawiać i śmieć się w tym czasie. Zdarzyło się raz, że robiąc zdjęcie zaczęłam się śmiać. Dziewczyna odeszła z typowym fochem. To nie tak, że moi znajomi są źli.. to przed obiektywem zaczyna się coś z nimi dziać. Jeszcze jakby to były artystyczne zdjęcia... w długiej sukni jak Kopciuszek, w przebraniu wampira na zamku, wyróżniający się makijaż ...
I jak ja to na facebooka wstawię?! :O

Rada na ludzi którzy nie wywiązują się z umowy jest prosta- nie robić im więcej zdjęć. Mój aparat to nie dz*wka (przepraszam, musiałam użyć tego słowa) a ja nie jestem tanią siłą roboczą. Łapmy chwilę na fotografiach ale nie dajmy się wykorzystywać.  A co Wy na ten temat myślicie? Może to ja nie wiem jak działa ten świat?

A na fociach ja, nikt się nie nadawał do tego pomysłu więc trzeba było przejąć sprawy w swoje ręce. Po za tym nie chciałam by ktoś znalazł podtekst o sobię bo miałam na myśli wiele osób.

niedziela, 19 lipca 2015

Słucham disco-polo więc jestem gorsza?

9 komentarzy
     Kiedyś, dość dawno spodobał mi się pewien chłopiec. Tia, chłopiec bo ciężko jakiegokolwiek osobnika płci brzydkiej z moich znajomych nazwać mężczyzną... Zaczęliśmy pisać do siebie smsy próbując się nawzajem poznać. Pada jedno z podstawowych pytań, które nowy znajomy prędzej czy później nam zada: Czego słuchasz?



         Taki fajny ze mnie typ, że potrafię znaleźć w praktycznie każdym (jazz? wtf?) gatunku muzycznym ulubieńców. Chyba najbardziej lubię pop, ale rap, ragge, dubstep, rock, metal też są ok. Odpowiedziałam mu więc:
W sumie to słucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho począwszy od metalu poprzez  pop aż do disco-polo.

Jaka była jego reakcja?
Disco-polo? Koleżanko, straciłaś w moich oczach.


 Reaggowcy to ćpuny, metale to brudasy a disco-polowcy to wieśniaki.  Niektórzy wierzą, że złapią lepszy kontakt z osobą, która słucha takiego samego gatunku muzyki co oni. Nie wierzę w to, myślę, że nie ma to żadnego wpływu, chociaż fajnie gdy od czasu do czasu spodoba Wam się ta sama piosenka.
      Dlaczego disco-polo kojarzy się z wieśniakami? Cóż, pewnie duży wpływ na to mają teledyski  takich utworów. Kręcone w klubach lub na polu, zawsze z udziałem młodych, wyzywająco ubranych kobiet. Artysty- faceta po pięćdziesiątce zgrywającego młodziaka też nie brakuje. Zazwyczaj takie utwory grano na dyskotekach na wsi.
     
Serio? Będziecie mnie oceniać po tym jakiej muzyki słucham? Istnieje tyle stereotypów odnośnie ludzi słuchających dany gatunek muzyczny, że aż ciężko mi w to uwierzyć.

  To są minusy disco-polo a jakie są plusy? Łatwy tekst i prosta melodia. Szybko wpada w ucho i łatwo się zapamiętuje słowa. Dlatego to zawsze utwory disco-polo śpiewa się w autokarze na szkolnych wycieczkach i dlatego to właśnie disco-polo najczęściej gra na dyskotekach.
       Disco-polo towarzyszy nam w chwilach gdy chcemy odreagować, odprężyć się więc nie będzie głębokiego przekazu zmuszającego do refleksji. A, no i tekst disco-polo rozumie każdy. Tak więc śpiewaj głośno gdy zacznie lecieć ta muzyka, bo życie jest także dla zabawy i nie będę przejmować się gdy ktoś dziwnie na mnie spojrzy bo przyznam, że lubię disco-polo.
       Życie jest za krótkie by przejmować się takimi rzeczami.


W dzisiejszym poście towarzyszyły nam moje zdjęcia z Festiwalu Aut Tuningowanych. Jeśli chcesz zobaczyć więcej zajrzyj na nagranie, również wykonane przeze mnie ;)


piątek, 10 lipca 2015

Kocham cię bo przecież więcej się nie zobaczymy

10 komentarzy
  Ten post zaczął powstawać dzień przed zakończeniem roku szkolnego:

 W piątek zakończenie roku szkolnego. Ja jako uczennica klasy trzeciej mam taki przywilej, że moje zakończenie odbywa się dzień wcześniej. Rozstaję się ze swoją klasą, szkołą, środowiskiem. Może parę bliskich mi dotychczas osób spotkam kilka razy w komunikacji miejskiej, prawdopodobnie paru osób nie zobaczę już w ogóle. I tu nasuwa się pytanie... Będę płakać?
    Dobrze pamiętam dzień w którym zobaczyłam listę mojej nowej klasy. Potworność. Niedowierzanie, bunt, złość, kombinowanie. A później zaczęłam się do nich przekonywać, lepiej ich poznałam. Przywiązałam się do nich. Teraz, gdy tak dobrze się zżyliśmy, gdy mamy tyle wspomnień i rytuałów czas się rozstać. 



Edit:
    Gdy skończyliśmy śpiewać ostatnią piosenkę- Ale to już było Maryli Rodowicz, zapadła cisza i nikt nie wiedział co ma dalej zrobić. Bo to był już koniec. I teraz mamy tak porostu odejść?



 

Dobra, dosyć tego bidulowania. Czas podejść do tego z innej strony.


Czy my przypadkiem nie przesadzamy?

Nie bądź tchórz! Los daje Ci nową szanse. Jesteś czystą kartką. Poznasz nowych ludzi. Nie wiesz nic o nich a oni o Tobie. Świetnie! Możesz porzucić starą osobowość, wykreować kogoś nowego. (Nie chodzi mi tu o udawanie kogoś kim nie jesteś) Wcześniej uchodziłeś za klasowego kujona? Teraz możesz być klasowym lekkoduchem.  Byłeś uważany za nieśmiałą osobę? Emanuj pewnością siebie. No tak, są też złe strony- jeśli uchodziłeś za dobrego ucznia musisz od początku budować opinię. Dlatego najważniejszy jest pierwszy miesiąc. To wtedy ludzie- zarówno uczniowie jak nauczyciele uzupełniają tą białą kartkę. Będą bardzo dużo pisać, możliwe, że będą kierować się Twoim wyglądem. Spokojnie, cii masz jeszcze trzy lata żeby pokazać jaki naprawdę jesteś.


Najważniejsze jest to by nikogo nie udawać.

Musisz być sobą bo inne role są już zajęte.

Ja tylko boję się, że ludzie nie będą wyczuwali mojego sarkazmu. 

   A wracając do znajomych- nagle wszyscy się uwielbiają, wspominają jak to fajnie razem było. Yhyy. Lepiej sobie przypomnij jak obrabiała Ci tyłek za każdym razem gdy się odwróciłaś. Ciekawe czy poza szkołą będzie taka milutka. Nadszedł test przyjaźni. Jeśli była to prawdziwa relacja to mimo tego, że nie będziecie już chodzić do jednej klasy/szkoły przetrwacie. Jeśli nie to...rozejrzyj się ile nowych osób będzie koło Ciebie.



Chyba, że skończyłeś studia. Wtedy niepotrzebnie to wszystko przeczytałeś. Ups.




niedziela, 5 lipca 2015

Bo się zanudzisz- top 10 pomysłów na wakacje

4 komentarze

1 Koledzy. Chyba, że ich nie masz. Bidoku.

Zorganizuj z nimi grilla/ognisko/nocowanie! Zbierzcie się do kupy (hehe), pewnie nie wszyscy wyjechali i gniją w domu jak Ty!  Nie lepiej pogadać, zjeść/wypić coś i... powrzucać wspólne zdjęcie na insta i snapa? (Ej, też jestem nastolatką z XXI wieku! :D)



2 Sport grubasku

To właśnie ten czas gdy masz w luj dużo czasu i możesz zrobić to na co nigdy nie masz czasu (przynajmniej taką miałeś wymówkę) - poćwiczyć. Gdy pada deszcz z panią obecną boginią ćwiczących matek- Chodakowską, choć ja wolę Mel B (jest ładniejsza z  ryja) lub podensić. Zakryj rolety, włącz głośniki i huloj jak zawodowiec. Ale nie patrz w lustro. Lub patrz, jak lubisz. Gdy nie pada możesz pojeździć na rowerze, rolkach, deskorolce lub pobiegać. I tu nie potrzebujesz nikogo aspołeczniaku.



3 Poznaj siebię i okolice.

Pewnie mieszkasz w tym miejscu od ładnych paru lat a może od urodzenia. Wyjdź i skręć w uliczkę w której nigdy nie byłeś. Idź przejdź się do lasu, na łąkę, na pola. Może wyjdź trochę dalej niż zawsze. Poświęć na to trochę czasu. Tylko tak byś się nie zgubił ;)


4 Planszówki.

Pada deszcz. I czo teraz? Czas zaciśnić relację w rodzince. Wyjmij planszówkę, może naucz się grać w szachy albo ułóż puzzle z 1000 kawałków. Serio, ja to zrobię.

5 Wyjedź gdzieś.

Nie chodzi mi o egzotyczne miejsca gdzieś na końcu świata lecz o jedno z naszych polskich, pięknych miast. Które? Wybierz sam. Wsiadaj w busa/ autobus/ tramwaj/pociąg i go! Weś też aparat i znajomych. Zmiana otoczenia, chociaż jeden dzień, postaraj się odnaleźć w obcym miejscu. Zobaczysz, że nie pożałujesz. A jeśli nie masz ochoty- zawsze zostaje babcia. Lub zrób przemeblowanie w pokoju. Zamień miejsce łóżka z biórkiem i już coś zmienisz.



6 Wydarzenia.

Znajdziesz je na facebooku, w gazecie, usłyszysz w radiu. Chodź na koncert, wernisaż, wystawę starych samochodów. Ja wczoraj byłam na festiwalu kolorów. Było fajnie i wyjątkowo.Cudowne wspomnienie wakacyjne. Organizują je w każdym większym mieście.

7 Kino

Premierowy film, z paczką lub samemu. Ty i popcorn też brzmi fajnie. Wyjdziesz z domu i zainwestujesz w kulturę. Możesz też postawić na teatr.


8 Wykąp się.

Idź pływać. Na basenie gdy pada, w piękny, słoneczny dzień w jeziorku. Nie wstydź się tłustego brzuszka i zimowego tyłka bo pewnie dramatyzujesz,  tylko leżakuj i nabieraj zdrowego kolorku na skórze.

9 Wykąp się w wannie.

Dłuuugą, relaksacyjną kąpiel w gorącej wodzie z zapachowymi świeczkami. Zazwyczaj gdy masz dni zawalone pracą domową i nauką bierzesz szybki prysznic. Wychilluj trochę.


 

10 Nolifij jak nigdy. Ale nolififij fajnie.

Ściągnij grę w którą grali już wszyscy. Obejrz Grę o Tron, wszystkie sezony, po kolei. Przecież wszyscy już to oglądali! I filmy, które oglądali już wszyscy. Nadrób zaległości i nie wstydź się braku wiedzy. Może tak całą noc? Maratonik?


Lepiej zacznij coś robić.. bo przecież kiedyś umrzesz...

środa, 17 czerwca 2015

Polska pogoda to zło. Nawet gdy jest dobra.

Brak komentarzy
      Na początek ustalmy sobie kiedy pogoda jest ładna, dobra. Większość z nas lubi gdy świeci słońce. Letnie temperaturki. Niektórzy lubią gdy pada deszcz, ale jednak bardziej znane jest preferowanie tej pierwszej opcji. Podczas zimy lubimy gdy nie ma mrozu i świeci słońce. Chociaż wtedy nie ma śniegu. A my chcemy śnieg. I żeby nie było duszno. I parno. I nie było mgły. 
       Siedzę u fryzjera w kolejce. Nagle wbija kobieta koło trzydziestki i zaczyna rozmawiać z jedną z pracownic, którą jak widać dobrze zna. Podrzuciła jej jakiś kosmetyk, może jest konsultantką. Mniejsza z tym.  Nagle rzuca " Nawet ładna ta pogoda. Szkoda tylko, że taki wiatr". To właśnie mnie zainspirowało i zmusiło do pewnych obserwacji.

                                                                  Koncert Tabu

       Pogoda dla mnie była piękna. Krótkie spodeneczki, bluzka na ramiączkach i okulary przeciwsłoneczne to potwierdzały. Owszem, był wiatr, ale całkiem lekki. Taki właśnie problem mamy my- Polacy. Nie wiem czy to ze względu na nasz klimat, czy po prostu mamy takie charaktery, ale jakakolwiek piękna byłaby pogoda zawsze będzie nam coś nie pasować.
       Wracając do zimy- uwielbiamy śnieg. Spadnie i co? Narzekamy! Bo jest mróz. A mrozu przecież nie chcemy. Nie ma śniegu, nie ma też mrozu ale są kałuże po roztopionym śniegu. I zaraz słyszę: "Jezu jaka woda, całe kozaki sobie przemoczę, już wolałabym żeby był ten śnieg"
        Latem- "Ufff jaki upał. Żar się leje z nieba" więc spada deszcz a wtedy "Na działkę by się wyszło, kosić trawę miałem, nad wodę się umówiłam a tu deszcz!". A gdy jest duszno? Narzekamy na potęgę. Przychodzi burza. Sami dobrze wiecie jaka jest reakcja ludzi.


         Jaki jest najbardziej banalny temat do rozmowy? Taki, który zawsze możesz wykorzystać bez względu na to, czy tą osobę znasz od dzieciństwa czy to będą pierwsze słowa skierowane do niej? POGODA

       "Chłodno dziś, prawda?"

 No przyznaj się, ile razy to słyszałeś? Albo sam powiedziałeś?

           
      Ja rozumiem, że zawsze można wtrącić te dwa słowa o niej ale czy musimy być tacy... drobiazgowi, wymagający, pesymistyczni? Pogoda jest jaka jest. Nie mamy na nią żadnego wpływu. Sorry, taki mamy klimat. Może czasem zamiast patrzeć na pogodę obiektywnie, spójrzmy na nią właśnie z tej lepszej strony? Pochwalmy ją. Przecież nie mieszkamy w krajach skandynawskich, ani też na półwyspie apenińskim i mamy urozmaicony klimat. 
Może to właśnie jeden z atutów naszego państwa na jakie nie warto narzekać?


     


sobota, 13 czerwca 2015

Feministki gońcie się!

Brak komentarzy

    Chyba każdy z nas dobrze wie kim są feministki i jakie mają poglądy. Kobieta ma być
równa mężczyźnie, ma mieć takie same zarobki jak on, mężczyzna ma się opiekować dziećmi, sprzątać, gotować. 


Wiecie co ją o tym myślę? FEMINISTKI! CO WY ODWALACIE!?


Dlaczego mamy mieć równe prawa?

 Kobiety powinny mieć większe!



    Co wam przeszkadza, że mężczyzna otworzy Wam drzwi, poniesie ciężkie książki, zapłaci za kino? Przecież to nasz przywilej a nie kara.

    Dlaczego chcesz mieć takie same zarobki za pracę na budowie? Przecież to jasne, że nie udźwigniesz takiego samego ciężaru jak przykładowy 90 kilowy facet. Pomysł jak on poczułby się nie fair. Idź na siłkę, wyrób bicki to pogadamy koleżanko z kolorowymi tipsami. A jeśli masz pretensje co to Twojej budowy to możesz je mieć tylko do Pana Boga a nie do systemu. Kobiety te walczą również o zalegalizowanie aborcji. Nie ma mowy. 
    Chcesz grać w nogę? To graj! Ale nie narzekaj, że nikt nie chce z Tobą grać jeśli jesteś gorsza bo to niczyja wina. Nie narzekaj, że koledzy nie chcą Cię w drużynie jeśli płaczesz gdy któryś Cię przypadkowo kopnie. Wiesz czemu kobiety nie grają w piłkę nożną? Bo nie lubią, nie dlatego, że nie mogą.  To tak jakbyś zmuszała chłopaka do aerobicu. Mogą? Mogą. Lubią? Nie. Grać w strzelanki i wyścigi samochodowe też możesz. Tylko nie podniecaj się tym przed kolegami jak kura miesiączką.

    Nie zamierzam też wszystkiego krytykować- głęboki ukłon dla feministek, które parędziesiąt lat temu walczyły o równouprawnienia kobiet. Wtedy kobieta nie miała takich praw jak mężczyzna, była po prostu gorsza. Mężczyzna w kuchni też mi nie przeszkadza. Dzielenie się obowiązkami domowymi powinna być codziennością o którą wcale nie musimy walczyć. Wszystko zależy od nas, nie potrzebujemy pisemnej zgody państwa na kazanie mężowi pozmywać naczynia.W tych czasach feminizm sprawia, że kobieta i mężczyzna stają się tacy sami. A czy my tego chcemy? 
   


 Na moją opinię nie wpływają mity o feministkach. Nie golą się, mają łupież, chcą byś samowystarczalne- serio mam w to uwierzyć? Mimo wszystko chyba coś z nimi jest nie tak. Słyszałam opinię, że feministkami zazwyczaj są kobiety zranione przez mężczyzn. Coś w tym jest? 
    


   Kochane feministki! Jeśli macie jakieś pretensje nie wiadomo do kogo/czego to zmieńcie płeć i nie zatruwanie społeczeństwa beznadziejnymi poglądami.




    A teraz parę spraw organizacyjnych: Ten o to blog był wcześniej blogiem dotyczącym zmiany wyglądu, sportu i zdrowego trybie życia. Jednakże ja już osiągnęłam wszystko co chciałam a o podobnej tematyce są setki innych blogów pisanych przez bardziej odpowiednie osoby niż ja. Przekształciłam go w lifestylowy blog. Żal mi było zakładać nowy gdy na tym osiągnęłam już tak dużo. Komu nie pasuje- klika x i już nigdy nie wraca.  Zostawiam jak na razie parę starych postów które najbardziej Wam się spodobały gdybym miała zamiar wrócić do starej tematyki. 



niedziela, 25 stycznia 2015

© Agata | WS | X.